„Chaos”: Willie Connors o wymarzonym lecie Tipp i świętowaniu na Wzgórzu 16

Są pewni miotacze, z którymi poszedłbyś na wojnę, i tacy, z którymi wolałbyś nie walczyć. Willie Connors zdecydowanie należy do obu kategorii.
Zawodnik z Kiladangan wnosi bezcenną mieszankę determinacji i uczciwości; ten rodzaj waleczności i chęci do działania, których potrzebuje każda odnosząca sukcesy drużyna, ale niewiele z nich posiada. To chłopak, który wygrywa brudną piłkę, śledzi beznadziejne akcje i wciąż ma odwagę, by strzelić gola, gdy jest to potrzebne. Śpisz trochę spokojniej, wiedząc, że jest po twojej stronie, i trochę gorzej, gdy ustawia się w drugiej szatni.
Ale w 2025 roku Connors nie miał łatwego życia. Został zdjęty z boiska zaledwie 23 minuty po rozpoczęciu finału ligi, gdy Cork szalał z radości, wygrywając dziesięciopunktową przewagą, co mogło łatwo zaprzepaścić jego sezon. Zamiast tego, wykorzystał to jako paliwo, niepowodzenie, które sprawiło, że kolejne lato było jeszcze słodsze.
W lipcu wrócił tam, gdzie chce być każdy hurler: na środku Croke Park, grając każdą minutę finału All-Ireland i po raz drugi podnosząc Liama MacCarthy'ego.
„To był rok pełen zmian” – zaczął. „Wiem, że zakończenie było prawdopodobnie marzeniem każdego, wróciliśmy tak wcześnie, jak wszystkie inne drużyny, po prostu się nie angażowaliśmy i tak naprawdę nie odzywaliśmy się do nikogo za bardzo”.
Po prostu trzymałem język za zębami, dawałem z siebie wszystko i zostałem nagrodzony grą w większości ligi. Wiem, że finał ligi był prawdopodobnie lekkim minusem, bo wyjechałem na trasę trochę wcześniej, niż bym chciał. Mógłbym bardziej skupić się na mistrzostwach Munster, ale teraz jest tam całkiem sporo rywalizacji i w przyszłym roku będzie tak samo.
Minęło sześć lat, odkąd Tipp po raz ostatni rościł sobie prawo do największego wyróżnienia w hurlingu. Nie tylko sześć lat od zwycięstwa w All-Ireland, ale i dobrze udokumentowana sześcioletnia przerwa bez występu na Croke Park dla Tipperary. Connors przyznał, że dla jednego ze Świętych Trójc hurlingu ta przerwa była czymś niemal nie do pomyślenia.
To było dziwne, sześć lat to zdecydowanie za długo i mam nadzieję, że teraz nie będzie to kolejne sześć. Miejmy nadzieję, że uda nam się tam wrócić w przyszłym roku. Pierwszy raz na Croke Park od sześciu lat, w półfinale przeciwko Kilkenny, i szczerze mówiąc, ten półfinał mógł potoczyć się w obie strony – cudowna bramka Oisina O'Donoghue i Roberta Doyle'a, a na szali wspaniała obrona.
Wiem, że ludzie przyjdą z tablicą wyników i tak dalej, ale szczerze mówiąc… i tak nikt tak naprawdę nie wiedział, co się tam dzieje. Mogło pójść w obie strony, ale na szczęście to my mieliśmy zielone światło.
Końcowa faza półfinału All-Ireland pogrążyła się w chaosie. Błąd na tablicy wyników na Croke Park, odtworzony w telewizji, pokazał, że Tipperary ma trzy punkty przewagi zamiast dwóch, pozostawiając zawodników, kibiców i widzów w niepewności, co tak naprawdę się dzieje, gdy mecz osiągnął punkt kulminacyjny.
Connors już dawno dostrzegł zabawną stronę tej sytuacji i był w doskonałej formie, wspominając zamieszanie, jakie ogarnęło Croke Park.
W pięćdziesiątej piątej minucie nie trafiłem i nie jestem pewien, kiedy dokładnie nastąpił błąd. To było, gdy Noel oddał rzut, a kibice oszaleli. Piłka poleciała obok bramki i ktokolwiek obsługiwał tablicę wyników, przyznał punkt. To błąd ludzki. Wiem, że na tym etapie nie chce się tego widzieć, ale niestety tak się stało. Wiedzieliśmy o tym na ławce rezerwowych, bo próbowaliśmy przekazać chłopakom informację.
Connors sprawia wrażenie pogodnego człowieka, który zawsze jest chętny na pogawędkę i odrobinę szaleństwa, ale kiedy trzeba coś zrobić, wie, jak to zrobić. Spokój, jak twierdzi, jest kluczowy w ważnych dniach, a nerwy nigdy nie były dla niego problemem.
„Teraz nie byłoby ze mną tak źle” – uśmiechnął się. „Chciałbym myśleć, że byłbym dość opanowany. Zawsze wchodzę, włączam muzykę i staram się, żeby w starej garderobie panował jak największy spokój”.
Ale kiedy zabrzmiał końcowy gwizdek w meczu z Corkiem, to były czyste emocje i nie było czasu na opanowanie. „Chaos, chaos” – uśmiechnął się.
Odwróciliśmy się i spojrzeliśmy na wzgórze. Gdybyś mógł, niemal próbowałbyś się na nie wspiąć.
To był po prostu chaos. Sam nie byłem płaczliwy, ale rozglądałeś się i widziałeś kilku płaczących chłopców. Prawie śmiałeś się i uciekałeś, to po prostu radość, jaką to wszystkim przynosiło.
Było dużo złości, bólu i ekscytacji, ale myślę, że chłopaki po prostu stanęli na wysokości zadania, zwłaszcza w drugiej połowie, i bardzo nam się to podobało.
Dobrze się bawiliśmy w tym tygodniu i sądzę, że można powiedzieć, że w pewnym stopniu nadal się tym cieszymy, ale wkrótce będziemy musieli się z tego wycofać i spróbować obronić to w przyszłym roku.
20 lipca 2025 r.; Kibice Tipperary świętują na Wzgórzu 16 po meczu finałowym Mistrzostw Irlandii Seniorów GAA w Hurlingu pomiędzy Cork i Tipperary na stadionie Croke Park w Dublinie. Zdjęcie: Daire Brennan/Sportsfile
Po chaosie nadeszła pora na świętowanie i specjalne zaproszenie na scenę Electric Picnic. „The Two Johnnies, to gazownicy, to była klasa, jedyne w swoim rodzaju przeżycie” – zaśmiał się. „Przekazali nam wiadomość kilka tygodni wcześniej i mieli Liama MacCarthy'ego, i oczywiście chcieli jednego lub dwóch z nich. Przypuszczam, że Rhys Shelley, mimo że jest szalony, był na to gotowy, a ja byłem całkiem łatwy. Byłem zadowolony, że dostałem bilet na EP, szczerze mówiąc, na jednodniową wycieczkę.
Następnie drużyna pojedzie na wakacje do RPA – to ostatnia szansa, by nacieszyć się blaskiem zwycięstwa w All-Ireland, zanim uwaga skupi się na wyzwaniu, jakim jest jego powtórzenie. W końcu Tipperary nie wygrało tego turnieju dwa razy z rzędu od 1965 roku.
A kiedy w końcu wrócą, Connors doskonale wie, co go czeka. Słynne zimy Liama Cahilla znów nadchodzą, a on jest na nie gotowy.
„Nie mogę się doczekać, nie mogę się doczekać” – uśmiechnął się.
Są naprawdę interesujący. Każdy wie, że trzeba się trochę napracować, zanim się wróci, staraj się nie wchodzić za ciężko, to klucz, i bądź w dobrej formie, żeby dać sobie z nimi radę i uniknąć kontuzji. Niczym nie różnią się od innych drużyn z kraju. Są twardzi, ale to hartuje psychikę i przygotowuje do mistrzostwa. O to właśnie chodzi.
Mimo że Connors nie dostał się do Meczu Gwiazd, ponieważ w pomocy znaleźli się Darragh Fitzgibbon z Cork i Cathal Mannion z Galway, nie zamierza z tego powodu spędzać snu z powiek.
Oczywiście byłoby wspaniale, gdyby udało mi się złowić choć jednego, dla rodziny i przyjaciół, ale w tym roku główne jarzmo mamy w Tipperary, a to miła rzecz.
Dla człowieka, który przeżył każdą minutę zwycięstwa All-Ireland i chaosu, który nastąpił później, to więcej niż wystarczająco.

